Sierpień – Miesiąc Trzeźwości ???

with Brak komentarzy

Miesiąc trzeźwości narodu

W czerwcu 1984 r., podczas 201. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, biskupi ogłosili sierpień miesiącem trzeźwości narodu. Od tej pory na początku sierpnia Kościół, który przecież stale przypomina o tragicznych skutkach spożywania alkoholu, apeluje do Polaków o abstynencję.

Hierarchowie i księża nawiązują do Jasnogórskich Ślubów Narodu; ich tekst przygotował Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. Pod jego nieobecność, przed Cudownym Obrazem Maryi Częstochowskiej, 26 sierpnia 1956 r. milion Polaków ślubowało m.in. wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości.

Co się da i kiedy się da

Za utrzymaniem trzeźwości przemawiają liczne w sierpniu uroczystości i święta: kościelne i państwowe, rocznice ważnych historycznych wydarzeń. Trzeźwości oczekiwalibyśmy od kierowców – w okresie urlopowym ruch drogowy jest większy niż w innych miesiącach. Tymczasem jest już połowa sierpnia i czy któryś z czytelników dostrzegł jakąś pozytywną zmianę w dziedzinie picia – niepicia alkoholu? Ogródki z piwem oblężone, zwłaszcza przez młodzież, w pubach gwarno i tłoczno, browary i gorzelnie pracują pełną parą, nabywców znajdują podejrzane trunki sprzedawane przez równie podejrzanych bazarowych „sprzedawców”.

Pijemy co się da i kiedy się da. Także na ulicach, osłaniając butelkę czy puszkę papierową torbą, w parkach, na plażach, w bramach, piwnicach… Liczba wypadków drogowych spowodowanych przez pijanych kierowców nie zmalała. Policja interweniuje na drogach i w mieszkaniach, gdzie dochodzi do awantur i rękoczynów. Piją starzy, młodzi, mężczyźni, kobiety i starsze dzieci. Zastanawiam się, skąd biorą pieniądze na alkohol ludzie biedni, bezrobotni, mający rodziny na utrzymaniu, a pozostający pod tzw. opieką miejskich ośrodków pomocy rodzinie?

W nawracaniu na drogę trzeźwości

Wiem, że Kościół nie jest naiwny. Podkreśla z mocą, że pijaństwo jest grzechem, jednak nie oczekuje, że wskutek apeli, przemawiania do rozsądku nastąpi masowe nawrócenie wiernych na drogę trzeźwości. Wiem, że osoby uzależnione od alkoholu, chore, najzwyczajniej w świecie nie mogą ot tak, po prostu przestać pić z dnia na dzień. Oni muszą dobrowolnie poddać się długiej, trudnej terapii. Ubolewam, że wbrew pozorom dotarcie tych osób do specjalistów, do ośrodków terapeutycznych wcale nie jest łatwe i proste. Nie mogę jednak pojąć, że za nic ma apel o miesięczną abstynencję wielu tzw. porządnych ludzi, katolików uczęszczających do kościoła, słuchających kazań i listów pasterskich apelujących o trzeźwość w sierpniu.

Brak motywacji

Odnoszę wrażenie, że słów tych nie biorą do siebie, uznając, że w wolnym kraju i za własne pieniądze mają prawo do obficie zakrapianych wódką imprez rodzinnych, przyjęć piwno-grillowych…

Myślę, że dzieje się tak dlatego, że ludziom tym brakuje motywacji religijnej. Warto, abyśmy pamiętali, że każda dobrowolna rezygnacja ze spożywania alkoholu jest ofiarą. Naszą ofiarą. Za tych, którzy nie potrafią lub nie mogą wyjść z alkoholizmu, za tych, którzy grzeszą pijaństwem, za tych, którzy cierpią wskutek pijaństwa swoich bliskich, jak i za tych, którzy pijąc staczają się na dno. Marzę o tym, by jak najwięcej Polaków potrafiło zrozumieć tę motywację, by stać ich było na gest niepicia i modlę się o to do Boga z całego serca.

Agnieszka Góra, za www.Katolik.pl

a28943aca5cefd8fd36d4d68a446c83b[1]